Hinduski jogin Prahlad Jani dowiódł, że można żyć bez jedzenia i picia.

 

 

 

Li Czing Yun - najstarszy człowiek w historii.

Mistrz chińskiej tajemnej wiedzy Nei-Kung`u o imieniu Li Ching-Yuen żył 256 lat. a fotografia mistrza została

wykonana w 1927 roku. Na zdjęciu widzimy chińskiego mędrca starych sztuk doskonalenia umysłu

 Li Ching-Yuen. W zasadzie nie było by w tym wszystkim nic nadzwyczajnego gdyby nie to, że osobnik na zdjęciu urodził się w 1677 roku w prowincji Szechuan (choć niektóre – mniej wiarygodne - źródła mówią, że urodził się w 1736 roku). Znamy także datę jego śmierci – 6 maja 1933 roku. Miał wtedy… 256 lat ! 

Wiemy o nim niewiele, gdyż tacy ludzie raczej niechętnie ujawniają swoje sekrety. Zajmował się ziołami,

miał moc uzdrawiania i z tego słynął w całej prowincji. Praktykował jedną z tajemnych sztuk chińskiej

sztuki doskonalenia umysłu poprzez medytację.

Według naszych źródeł był to Nei-Kung albo jakaś jego bardzo silna odmiana, która podobno była nazywana „Wiedzą siedmiu smoków”. Mistrzowie praktykujący Nei-Kung osiągają kolejne poziomy „doskonałości”. Potrafią bez najmniejszego problemu kontaktować się z duchami, przepowiadać przyszłość

i odczytywać przeszłość, lewitować, a także przy okazji wydłużać swoje życie. Nawet teraz w Chinach żyją mistrzowie Nei-Kungu, którzy przekroczyli 200 lat i są w znakomitej kondycji fizycznej. To prawdziwe „potęgi mocy”, a ich ślady z trudem przedostają się na zachód przez chiński mur. Komuniści patrzą z nienawiścią na tego typu fenomeny, gdyż one posyłają „w diabły” ich materialistyczne wizje świata.

Postać Li Ching-Yuen była skrupulatnie badana przez Profesora Wu Chung-chieh z Uniwersytetu Chengdu. Udało mu się dotrzeć do dokumentu chińskiego rządu z 1827 roku, który składał życzenia Li Ching-Yuen z okazji… 150 rocznicy urodzin! Podobne życzenia zostały mu przesłane w 1877 roku z okazji 200 rocznicy przyjścia na świat.

Jego postacią zainteresował się korespondent New York Timesa, który napisał o nim obszerny tekst w 1928 roku. Udało mu się wtedy ustalić, że tajemniczy chiński mistrz starej sztuki „doskonalenia” był pamiętany przez wielu „starców”, którzy spotykali go jako małe dzieci. W ten sposób sława Li Ching-Yuen dotarła na zachód.

Jego życie jest owiane tajemnicą. Wiadomo, że bardzo dużo medytował w wysokich górach w całkowitej samotności. Był jednym z najwybitniejszym znawcą mocy uzdrawiającej ziół, z czego korzystała armia chińska w XIX wieku. Podobno opanował bardzo trudną sztukę panowania nad własnym oddechem. Wykonywał jakieś ćwiczenia, które miały usprawniać przepływ energii w jego organizmie. Wykonywał je codziennie. Jest to zgodne z wiedzą o sztuce Nei-Kungu, która jest w archiwum Bazy FN.

Zachowała się tylko jedna fotografia mistrza. Znamy jednak okoliczności jego śmierci. Według świadków on sam podjął decyzję o opuszczeniu ciała materialnego. Tuż przed śmiercią powiedział:

„Zrobiłem wszystko co miałem do zrobienia na tym świecie. Teraz wracam do domu.”

Po jego śmierci został sporządzony raport, a także zostały spisane relacje ludzi potwierdzających, że mistrz opanował sztukę powstrzymywania procesu starzenia. Dokumenty te zachowały się do dziś.

 

Autor: FN     Źródło: FN

Psychokinetyczna lewitacja.

 

Przez wiele lat jogin Maharishi Mahesh uczył medytacji transcedentalnej (TM) na założonym przez siebie Maharishi International University. Adepci uczelni pogrążeni w medytacji potrafili unosić się w powietrzu siedząc ze skrzyżowanymi nogami. Początki były na ogół mizerne, a krótkie wzniesienie kończyło się zwykle gwałtownym upadkiem. Dopiero po wielu próbach udawało się im zawisnąć w powietrzu. Zapewniali, że tego uczucia lekkości i swobody nie da się porównać z niczym innym.

Jeśli wierzyć doniesieniom prasowym, częściowe zmniejszenie wagi ciała zaobserwowano także u amerykańskich kosmonautów, którym w trakcie treningu zasugerowano pozostawanie w stanie nieważkości. Jeśli to prawda, sugestia prawdopodobnie zaktywizowała nieświadomość, a ta wywoływała niewielki efekt antygrawitacyjny.

Zjawisko lewitacji nie dotyczy tylko ludzi. Unosić się na przekór prawom ciążenia może właściwie wszystko. Na oczach licznych świadków Daniel D. Home zademonstrował w 1863 r. lewitację leżącego na stole obrusa w jednej z komnat pałacu cesarza Napoleona III. Carlos Mirabelli był w stanie na życzenie zawieszać w powietrzu (a także przemieszczać) najróżniejsze przedmioty: książki, stoły, krzesła, itp.